Nasi wygrali.

Para reprezentacyjnych juniorów Mateusz Jędrzejczyk i Maks Sałuda zwyciężyła w Park Hotel Cup – Mistrzostwa Par w Binowie. W dogrywce pokonali dwóch młodych Szwedów Carla J. Stjarnfelta i Fredericka Dehlina. reprezentujących klub golfowy Eslov.

 Polska para w dogrywce pokonała dwóch Szwedzkich juniorów z klubu Eslov – Carla J. Stjarnfelta i Fredericka Dehlina.

 Oto przebieg dogrywki (pierwszy dołek PAR 5 pola w Binowie): po drive Max leży na fairwayu 200 metrów do flagi, obaj Szwedzi mniej więcej tak samo daleko, ale w rough po prawej stronie. Mateusz ma swoją piłkę też w rough, ale bliżej do flagi około 160 m. Maks zagrywa swojego aproacha na górkę z prawej strony greenu i pozostaje mu 40 m do flagi. Jeden ze Szwedów zupełnie psuje strzał, jego piłka toczy się 30 m i w tym momencie nie będzie się już liczyć w rozgrywce. Drugi gra z prawej strony greenu w okolice piłki Maxa. W tym czasie Mateusz posyła swoją piłkę szóstką iron na green. Niestety strzał jest za długi i piłka ląduje za flagą na foregreenie. Najpierw chipuje Szwed. Piękny strzał z rough i piłka staje 3 m od flagi. Max gra niestety gorzej i jego piłka jest dużo dalej.

 Teraz kolej na Mateusza. Długo trwają targi i podpowiedzi doradców. Putt jest bardzo długi – około 20 metrów. Dodatkowo green ucieka w dół i w prawo. W końcu Mateusz uderza, piłka toczy się wolno i zatrzymuje się 4 m od dołka – za krótko! Teraz Mateusz uderza następnego putta. Piłka zagrana z dużą poprawką podąża po łuku, aby w końcu wpaść do dołka. Birdie.

 Teraz ruch Szweda, aby wyrównać musi trafić 3 metrowego putta. Długo się koncentruje, uderza – piłka zakręca tuż przed dołkiem i staje obok. Z gardeł kibiców rozlega się westchnienie ulgi. Młody szwedzki junior nie wytrzymał napięcia zadecydowało obce, nieznane pole i kibice będący po stronie swoich chłopaków. To już koniec, nasi wygrali.

 160 zawodników tworzących 80 dwuosobowych drużyn stanęło do walki o puchary w tegorocznym turnieju par rozpoczynającym sezon golfowy w Binowie. W tym roku sponsorem tytularnym był szczeciński Hotel Park, który po gruntownym remoncie aspiruje do miana najlepszego hotelu w Szczecinie i posiadania pięciu gwiazdek.
 
 W turnieju brało udział wielu bardzo dobrych zawodników, na czele z Piotrem Robełkiem z Warszawy zwycięzcą ubiegłorocznego rankingu PZG.Tym razem Piotr grał w parze z Witoldem Grzesiakiem, Po pierwszym dniu byli na dalszym miejscu. Później grali coraz lepiej, aż do szczęśliwego finału. Na 18 dołku po drive Piotr lezał 205 m do greenu w rough. Bajeczny strzał 3 wood przez wodę trafił 3 m od dołka. Putt na berdie dał Piotrowi i Witoldowi awans na trzecie miejsce. Wyprzedzili trzy inne pary, które zakończyły turniej z tym samym wynikiem 150 uderzeń.

 W kategorii netto nie mieli sobie równych łodzianie: Natalia i Krzysztof Bednarek. Wygrali z przewagą szesciu uderzeń.  Na drugim miejscu byli Paweł Grzelak i Radek Kanas ze Szczecina a trzecie miejsce zajęli Adam Pawlonka i Rafał Rudol z Bydgoszczy.

 Tegoroczna kapryśna wiosna i tym razem nie poskąpiła niespodzianek. W czasie niedzielnej rundy spadł tak gęsty grad, że greeny w jednej chwili stały się białe. Konieczne było przerwanie turnieju na pół godziny w oczekiwaniu, aż lodowa polewa stopnieje. Niektóre pary, nie mające już szansy na dobry wynik, skorzystały z okazji i zrejterowały z pola.


Pozycja uderzeniowa Mateusza Jedrzejczyka przy drive w dogrywce.  Znawcy pewnie dopatrzą się dużo błędów tym niemniej piłka poleciała prosto 290 m.


Dogrywka cd. – uderzenie 6 iron do greenu dające szansę na eagla.


Kończący putt Mateusza na birdie i wygranie turnieju


Młody Szwed tego putta nie trafił i przegrał zwycięstwo.


Szwedzi: Carl J. Stjarnfelt i Frederick Dehlin musieli zadowolić się drugim miejscem.


Natalia i Krzysztof Bednarek zwyciężyli w kategorii netto.


Tadeusz Kołacz z Wrocławia miał najdłuższy drive


Turniejowy namiot w czasie sobotniego bankietu


Na polu w trakcie rozgrywki. Od lewej Mateusz Szmit, Romuald Szałagan (tyłem), Marek Gaik i Bogusław Bil. W głębi Krzysztof Woźniak.


Janek Dolatowski ma 18 lat i HCP 4. Zobaczcie położenie nóg przy zamachu, nic dziwnego, że uderza bardzo daleko.


Marek Góra, Krzysztof Boniewski, Mariusz Nosek i Jacek Sykulski – czterej muszkieterowie z Binowa


Waldek Minkowski z Ambera uderza z fairwaya. Jak ktoś nie wierzy może zaobserwować, że nawet stalowy shaft kija zgina się przy backswingu.


Aleksander Żarczyński – reprezentujący CitiGold jednego ze sponsorów turnieju zachęca do inwestycji kapitałowych w ramach programu wealth management

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *