SAP Puchar Polski

Mateusz Jędrzejczyk, najlepszy polski junior, nie miał sobie równych w rozegranym 29-30 kwietnia 2006 roku turnieju SAP Puchar Polski. Drugiego w klasyfikacji Maxa Sałudę wyprzedził o 16 uderzeń.

 
Trzecie miejsce zajął Timoty Hyland z wynikiem 167 a czwarte z takim samym wynikiem Piotr Robełek.
Ostatni weekend kwietnia 2006 roku upłynął pod znakiem fatalnej pogody. Cały czas mocno lało a czasami też wiało. Head greenkeeper pola w Rajszewie stwierdził, że nie pamięta takiego roku, aby w kwietniu dwa dni pod rząd była taka paskudna aura. Do pogody dostroili się, niestety też gracze. Po pierwszym dniu tylko dwóch spośród nich miało wynik lepszy niż 80 uderzeń. Drugiego dnia wyniki były podobne. Największy progres zanotował Darek Koss z Gdańska, który po wspaniałej rundzie ukończył pole z wynikiem 75 uderzeń. Dzięki temu awansował z 52 na wysoką 9 pozycję. Mateusz zagrał 74 i wygrał w cuglach. Jego wynik 150 (+8) trudno jednak uznać za sukces. Gracz tej klasy powinien zagrać poniżej para pola.
W klasyfikacji kobiet brutto wygrała Martyna Mierzwa (180 uderzeń) wyprzedzając Elżbietę Panas (185).
W klasyfikacji netto zwyciężył, prowadzący po pierwszym dniu Jarosław Kosek, z wynikiem 118 uderzeń wyprzedził Piotra Puzio (123) i Andrzeja Nojszewskiego (125).. Najlepszą zawodniczką w klasyfikacji netto została Natalia Bednarek, która została sklasyfikowana na piątej pozycji z wynikiem 137 uderzeń netto.
Wyniki większości spośród 160 graczy były bardzo przeciętne. Tylko 71 osób zagrało wynik poniżej 200 uderzeń. Zważywszy poziom handicapów graczy i rangę turnieju należy to ocenić bardzo słabo. Dodatkowym problemem staje się epidemia dyskwalifikacji. 16 golfistów na liście wyników przy swoim nazwisku zanotowało wynik DSQ. Są golfiści, którzy jeśli zagrają słabo to po prostu podnoszą piłkę lub nie oddają karty, nie chcąc aby koledzy dowiedzieli się ile zagrali. Moim zdaniem nie licuje to z duchem szlachetnej sportowej walki. Przegrywać też trzeba umieć to stara sportowa i humanistyczna prawda.
Osobiście grałem drugą rundę z pewnym warszawiakiem HCP 12, który nie bardzo radził sobie ze swoimi nerwami. Na 9 dołku puttował cztery razy z odległości pół metra. Na 10 dołku obciążył mnie za wszystkie swoje porażki, że mu rozmową przeszkadzam w grze. Pozostałe 8 dołków przeszkadzał mi w grze mrucząc pod nosem inwektywy pod moim adresem. W końcu nie oddał swojej score karty. Czy to jest postawa godna sportowca oceńcie sami. Jak widać nie przypadkiem gracze z Warszawy mają niepochlebną opinię w środowisku. Nie można oczywiście generalizować, sam znam wielu bardzo miłych mieszkańców stolicy, ale pewnie w każdej opinii jest ziarno prawdy.
Część osób, przybyłych już w piątek, aby rozegrać rundę treningową poczuło się zaskoczonych koniecznością zapłacenia dodatkowych 100 zł opłaty green fee. Prezes PZG Piotr Mondalski utrzymywał, że taka informacja wisi na stronach PZG już od trzech miesięcy. Tłumaczył, że zrobiono tak na skutek sugestii graczy, aby mieli oni wybór czy chcą grać w turnieju za mniejsze pieniądze czy chcą dopłacić i dodatkowo zagrać w przeddzień turnieju. Intencja być może słuszna tym niemniej jakoś ta informacja nie dotarła do golfistów biorących udział w turnieju.
Po zeszłym sezonie chwaliłem PZG za organizację cyklu turniejów mistrzowskich. Tym razem stawiamy organizatorom słabą tróję. Turniej rozgrywany był w ślamazarnym tempie, słabo działało biuro turnieju (tłumaczono to problemami z systemem komputerowym) trudno było uzyskać informację o terminie startów, a największą wpadkę zanotowano przy organizacji tzw. players party. W klubie Maska bramkarze nie chcieli wpuścić graczy do środka twierdząc, ze żadnej golfowego party tam nie ma. Nie pojawił się też na tej imprezie nikt z organizatorów turnieju.


Zwycięzcy (od lewej) Max Sałuda, Mateusz Jędrzejczyk, Timothy Hyland


Mateusz Jędrzejczyk zagrywa aproacha na 8 dołku


Max Sałuda w kłopotach


Piotr Robełek wpadł do hazardu i musiał zagrać 200 m do greenu nad wodą


Martyna Mierzwa – najlepsza wsród kobiet


Andrzej Dyzio


Krzysztof Bednarek


Od lewej Leszek Rojsza, Harry Zalega, Przemek Klepuszowski, Janek Czachowicz w sobotnim deszczu


Robert Korcz


Dorota Jankowska


Rafał Podkański i Leszek Rojsza – Royal Golf Club Wilanów


Tym razem ryzyko się opłaciło, zagrywa Leszek Rojsza


Players Party w klubie Maska


Przdstwiciele TUI Piotr Mergo i Dominik Miłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *