Zagraj w golfa na pustyni

W sobotę 11 listopada 2006 zainaugurowało swoją działalność pole golfowe w Tozeur – Tunezja. Pole jest położone w oazie na pograniczu Wielkiej Sahary. Rzadka to doprawdy gratka zagrać w golfa w tak niezwykłej scenerii. Klimat pustyni jest taki, że nawet w grudniu czy styczniu można zagrać w golfa w koszulce z krótkim rękawkiem.

 "Nie ma, nie ma, wody na pustyni" – śpiewała kiedyś Beata z zespołem Bajm, dziś trzeba zadać kłam tym słowom. Na polu w Tozeur znajdują się cztery sztuczne jeziora, w sumie mające powierzchnię ponad 8 hektarów. Pomiędzy soczyście zielonymi fairwayami, mienią się w słońcu pióropusze wody z fonntann. Nad wodą pochylają się rozwiane grzywy palm, a piaskowcowe skały i wąwozy stanowią naturalne utrudnienia w grze. Nad polem wznosi swe stoki "wzgórze poetów"

miejsce spotkań i westchnień zakochanych. Widać je z każdego miejsca pola, pewnie też patronuje zakochanym w … golfie.

 Pole w Tozeur kosztowało ponad 6 milionów euro. Zajmuje powierzchnię całkowitą 150 hektarów. Otwarte właśnie, przez Ministra Turystyki Tunezji – Tijani Haddada

18-dołkowe pole mistrzowskie zlokalizowano na 80 hektarach. W planach jest budowa drugiej osiemnastki. Pole jest solidnie trudne, ma długość z mistrzowskich tee 6 345 metrów. Projektantem był Ronald Fream, autor znanych w Tunezji pól w Tabarce i "Golf Cytrus" w Hammamecie. Na projekcie widać "dobrą rękę" designera. Trudności techniczne preferują dobrych graczy, każdy błąd jest karany a każde dobre uderzenie nagrodzone. Każdy par jest dobrym wynikiem, nie znajdziecie tu "frajerskich" dołków.

 Jedynka to niedługie par 4 (330 m). Fairway wznosi się łagodnie, po prawej stronie na slice czeka ogromny głęboki bunkier. Następny wielki bunkier czyha na zbyt krótkie dogrania do greenu. Dwójka, par 4 ma już (355 m). Szeroki fairway z obu stron ograniczają duże piaszczyste nieużytki,

dalej płytka dolinka i wyniesiony green chroniony dwoma rzędami bunkrów.

Za greenem niewielka skałka odbija zbyt długie strzały.

Pierwszy par 3, 170 m to naprawdę nie lada wyzwanie. Dwupoziomowy green rozpoczyna się za wielkim piaszczystym wąwozem.

Każda zbyt krótka piłka ląduje w 50-metrowym dole.

Dodatkową atrakcję stanowią 3 bunkry wyłapujące piłki, które szczęśliwie pokonały kanion. Po tych emocjach "odpoczynkowy" par 5 (500 m) dość szeroki fairway,

 z piaszczystymi wzgórkami po bokach. Ostatnie 200 metrów i green z prawej strony ograniczone jeziorem.

Piątka to znów trudne par 3 (203 m), w swoim charakterze bardzo przypomina słynną szesnastkę w Postołowie.

Uderzenie gramy poprzez wielką fontannę, rozwiewaną przez wiatr. Mamy tu tylko jedno wyjście, trafić na green. W innym wypadku, żegnaj dobry wyniku. Szóstka to stosunkowo łatwy par 4 (345 m) – dog leg w lewo. Drive aby trafić na fairway musi pokonać w powietrzu 170 metrów piaszczystych nieużytków. Jak spadnie bliżej nie wiadomo co robić, nawierzchnia jest gliniasta z dużymi kamykami (może trzeba zabierać drugi komplet starych kijów, tych którymi gramy na co dzień szkoda). W miejscu lądowania drive’a – dwa bunkry, a dodatkowe trzy otulają skośny green. Siódemka to dość łatwe par 4 (340 m), główny problem to granica pola ciągnąca się wzdłuż całego dołka po lewej stronie. Ósmy dołek to krótkie, acz wymagające par 5 (440).

Dobry drive daje szansę na dojście drugim uderzenie do greenu, problem jednak w tym, że green jast z trzech stron oblany wodą a z czwartej czają się dwa bunkry. Pierwszą dziewiątkę, kończy łatwe par 4 (340 m). Po zagraniu dobrego drive czeka nas łatwe dogranie do greenu, pomiędzy dwiema dużymi, malowniczymi skałkami.

 Dziesiątka par 4 (363 m) to dog leg skrecający w lewo. Fairway jest dość wąski, a charakter dołka taki, że trzeba zagrać pierwsze uderzenie co najmniej 240 m, aby mieć szansę być drugim strzałem na greenie. Na jedenastce (par 3, 162 m) można pokusić się o łatwy par, duży green jest chroniony tylko z przodu przez trzy bunkry. 12 dołek jest znów dla graczy o silnych nerwach. Od fairwayu dzieli nas przynajmniej 170 metrów jeziora. Później jest już łatwo green jest chroniony przez tylko jeden, choć obszerny bunkier. Trzynastka jest godna swojej nazwy, długie par 4 (380 m). Fairway jest dość wąski i sfałdowany, dodatkowo z lewej strony ograniczony wodą. Green  jest na wyspie zewsząd osłonięty jeziorem.

Czternasty dołek to szerokie par 5 (515 m). Z powodu braku innych przeszkód projektant zażyczył sobie na tym dołku 9 bunkrów. Są one bardzo ciekawe, niektóre wielkie, inne malutkie. Jedne bardzo głębokie inne tylko głebokie. Reasumując znowu trudno o dobry wynik. Piętnastka to łatwe par 4 (280 m), szeroki fairway, trzy obszerne bunkry fairwayowe i tylko jeden chroniący green dają w końcu szanse na dobry wynik. Szesnasty dołek, par 4 (300m) słynie z najwiekszego bunkra na polu. Jeśli trafimy z drivem na fairway to do greenu jest już tylko piasek. Siedemnastka par 3 (220) jest kopią trójki, kanion jest wprawdzie płytszy ale do greenu dużo dalej, na szczęście pozostawiono skrawek fairwaya po prawej stronie jako ratunek dla gorszych, bądź mniej odpornych graczy. Na deser, osiemnastka par 5 (525), dołek finałowy prawdziwy "monster hole", gdzie Ronald Fream wysila cały swój kunszt, to najtrudniejszy dołek na polu. Grając drive mamy wybór, albo zagrać 210 m w powietrzu nad piaszczystą pustką, albo w bok 170 metrów na skraj wąwozu. Później znowu są do wyboru dwie drogi – szerokim fairwayem obok dużej skały lub bezpośrednio na plateau przy greenie. Wysoko wyniesiony green

jest chroniony na całej szerokości z przodu przez obszerny bunkier, z tyłu są dwa dodatkowe bunkry i wysoka skałka.

Pole w Tozeur daje szansę na wspaniałe przeżycia golfowe, każdemu golfiście, niezależnie od prezentowanego poziomu. Trzeba jednak powiedzieć, że prawdziwą przyjemność można czerpać z gry na nim jak się naprawdę umie grać w golfa (single handicap). Przy polu zlokalizowano obszerny domek klubowy.

Samo miasto Tozeur jest prawdziwą perłą pustyni. To tunezyjskie miasto zbudowano w oazie na skraju Sahary, około 500 kilometrów na południe od Tunisu, dogodny dolot zapewnia lotnisko międzynarodowe. Miasto jest otoczone gajem palmowym w którym rośnie kilka milionów palm daktylowych. Domy w Tozeur są zbudowane z niedużych cegieł produkowanych w okolicznych manufakturach i wypalanych w tradycyjnych piecach gdzie jako paliwo wykorzystuje się liście palmowe. Na turystów czekają wspaniałe hotele z basenami, a dodatkowo można skorzystać z atrakcji oferowanych przez pustynię, treakingów dżipami lub na wielbłądach. Wielką atrakcją są przejazdżki quadami – czterokołowymi motocyklami na szerokich oponach. Kiedy wiatr rozwiewa włosy, adrenalina wrze w żyłach człowiek czuje się naprawdę wolny.

Zdjęcia: Łukasz Dobrzyński, ONTT, własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *