Choszczno Open

Krzysztof Bil zagrał 79 uderzeń w Mistrzostwach Choszczna. Pokonał tym samym o trzy uderzenia własnego ojca Bogusława i pozostałych czterdziestu graczy, którzy rywalizowali w turnieju o ten tytuł.

  Trzeci brutto był kapitan klubu z Binowa Andrzej Olszewski (89) a czwarty Longin Tadeusz. Czwarte miejsce Longina było dużą niespodzianką, gdyż na turniej zjechało kliku dobrych graczy z Binowa. Zapłacili oni jednak tzw "frycowe" za nieznajomość pola i mieli wyniki gorsze.

Krzysztof Bil z burmistrzem Choszczna Robertem Adamczykiem.

W klasyfikacji netto wygrał Andrzej Szner z dobrym wynikiem (-5) (na zdjęciu z prawej z dyrektorem pola Boguszem Downar-Zapolskim)

 

wyprzedził Tomasza Piechowicza (-2) i Przemysława Mazurkiewicza (-1). W klasyfikacji kobiet najlepsza była Hanna Szner.

 Pole w Choszcznie było dobrze przygotowane do gry. Turniej odbywał się na gotowych 9 dołkach. Grano mikst z obu dziewiątek. Pierwszą rundę gracze zaczynali z niebieskich tee, drugą z zółtych.

 Pole w Choszcznie stawia przed golfistami wysokie wymagania. Tak głębokich i finezyjnie ukształtowanych bunkrów nie ma nigdzie w Polsce. Niektóre dołki obrastają już w legendę. Najsłynniejszym z nich jest tzw. "zatoka świń". Docelowo będzie to "piętnastka" a obecnie jest grany jako siódmy.

Niezbyt długie par 3, o długości z białych tee 160 m sieje postrach wśród graczy. Sami widzieliśmy zawodnika, który po wpadnięciu piłki do bunkra uderzał w nim dziewięć razy, zanim ulokował piłkę w okolicy flagi. Green (na zdjęciu powyżej) jest otoczony wodą i opancerzony kamiennym murem. Z prawej strony celu jest charakterystyczny, długi i głęboki bunkier wyłapujący wszystkie zbyt krótkie piłki. Krajobraz otoczenia uzupełnia bunkier za flagą. W opinii Garego Playera jest to jeden z najciekawszych dołków par 3 na świecie.

 Innym wyzwaniem jest docelowa "szestnastka" (obecnie grana jako piąty dołek) zwana "Chińskim murem", my byśmy zaproponowali inną nazwę: "Daleka droga". Czasami naprawdę jest to "It’s a long way" i to przez łzy, aż usłyszymy zbawienny grzechot piłki wpadającej do dołka. Dołek par 5 o długości 490 m z białych tee rozpoczyna drive na dość wąski fairway między dwoma sporymi bunkrami. Bunkry są na tyle głębokie, że dobre drugie uderzenie z nich jest mocno utrudnione. Następne uderzenie wykonane długim ironem lub fairway woodem ustawia nas między dwoma następnymi bunkrami w pozycji do bardzo trudnego aproacha. Tu naprawdę zaczynają się schody. Fairway jest pochylony do przodu a krótki green (na zdjęciu, zagrywa nań Marian Fischer)

leży za wodą na górce. Jest otoczony trzema głębokimi bunkrami. Z tyłu teren szybko opada i zaczynaja się krzaki. Tylko mistrzowskie uderzenie lob wedgem daje szansę zatrzymania na nim piłki. Jeśli flaga stoi z przodu praktycznie nie ma szans zagrania piłki w jej bezpośrednie sąsiedztwo.

 Darujemy czytelnikom opis pozostałych dołków, mógłby być zbyt nużący. Po prostu przyjedźcie do Modrego Lasu i sami zmierzcie się z polem "Gary Player design". Każdy z dołków ma swoją własną historię. Zapewniamy mocne wrażenia, pewnie nie pożałujecie, chyba, że ktoś ma słabą odporność psychiczną.

 Pole w Choszcznie jest dobrze "ondulowane" co oznacza, że fairwaye są mocno sfałdowane. widać to na przykład na "dziesiątce", na zdjęciu Artur Korniak ze Szczecina.

 Nawet dobre uderzenie na fairway może wylądować na pochyłości co "uatrakcyjnia" grę.

 W tej chwili wszystkie geeny i fairwaye są już obsiane trawą. Inwestycja zbliża się do końca. Jest szansa na rozegranie pełnej osiemnastki w październiku tego roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *