Nowy Pro w Binowie
Rozmowa z Gavinem Longiem – głównym instruktorem golfa na polu w Binowie.
Golfmedia – Data i miejsce urodzenia?
Gavin Long – 20 kwietnia 1967 roku w Winchester w Anglii.
GM – Czujesz się Anglikiem?
GL – Tak, oczywiście.
GM – Kiedy i jak zainteresowałeś się golfem?
GL – Pierwszy raz wziąłem kij do ręki, kiedy miałem 8 lat. Mój ojciec był golfistą z handicapem 6 i kapitanem klubu golfowego Alresford w hrabstwie Hampshire. Mieszkaliśmy naprzeciwko pola golfowego.
GM – Powiedz kilka słów o swojej amatorskiej karierze golfowej i jak zostałeś zawodowcem.
GL – Jako amator grałem w reprezentacji Hampshire w angielskich rozgrywkach międzyregionalnych. Gdy miałem 18 lat obniżyłem swój hadicap do 4 i zostałem asystentem trenera w klubie golfowym Eastleigh Municipal G.C. Zarejestrowałem się wtedy w PGA jako asystent trenera. Moim szefem był David Miller, reprezentant Europy na Ryder Cup. W wieku 22 lat zostałem w pełni kwalifikowanym trenerem golfa. Przeprowadziłem się do Irlandii i zatrudniłem w Killarney Golf and Fishing Club. Klub ten dysponuje jednym z najpiękniejszych irlandzkich pól golfowych. Byłem tam pierwszym asystentem trenera golfa (w sumie było nas pięciu asystentów pro). W czasie mojej pracy w tym klubie dwa razy gościliśmy najważniejszy irlandzki turniej Irish Open.
GM – Jakie były Twoje dalsze kroki?
GL – Przeprowadziłem się do Niemiec i pracowałem 3 lata na południu, nad jeziorem Bodeńskim przy granicy ze Szwajcarią. W międzyczasie zrobiłem sobie blisko roczny urlop od golfa i wraz z przyjaciółmi wyruszyłem w podróż swojego życia do Indii. Zwiedziliśmy Europę, Bliski Wschód i kawał Azji. Kilka miesięcy spędziłem w Indiach poznając ich kulturę. Później dostałem pracę w Szwajcarii. Pracowałem tam w dwóch klubach, ostatnio w Bodensee w Lipperswill G.C..
GM – Dlaczego nie grasz w turniejach?
GL – Nie jest prawdą, ze programowo nie gram w turniejach. Gram w ramach wolnego czasu. Wygrałem nawet kilka Pro-Am-ów w Niemczech i Szwajcarii. Prawdą jest jednak, że wolę uczyć, w tym się realizuję i z tego żyję. W ramach wolnego czasu będę grał w turniejach, mam nadzieję, że również w Polsce.
GM – Twoja najlepsza runda golfa?
GL – Rekord pola w Engelbergu, 69 uderzeń.
GM – Jak się czujesz w Polsce?
GL – Jestem samotny i kontuzjowany. A tak na poważnie; doskwiera mi bariera językowa. Zupełnie inny jest poziom porozumienia jak się zna miejscowy język. Krótko po przyjeździe doznałem kontuzji stawu skokowego i nie mogę grać.
GM – Jak Ci się podoba pole w Binowie
GL – Wygląda dobrze, ale tak naprawdę coś więcej będę mógł powiedzieć jak rozegram całą rundę. Jak już mówiłem z powodu kontuzji nie gram, póki co.
GM – Jakimi kijami grasz.
GL – Mam kontrakt z Callowayem i używam takich kijów. Putter mam Taylor Made.
GM – Jakbyś miał dać jedną radę dla golfisty amatora, co byś powiedział?
GL – „Graj swoją własną grę”. Nie jest ważne – czy masz swing ładny czy brzydki, byle był skuteczny. Jeśli masz handicap 18 i grasz regularnie 150 m graj swoją grę. Nieważne jak daleko uderzasz piłkę. W golfie liczy się powtarzalność uderzeń. Jeśli nie umiesz dobrze uderzyć driverem zostaw go w torbie. Użycie drivera jest konieczne dopiero dla graczy z jednocyfrowym handicapem.
GM – Stan rodzinny?
GL – Nigdy nie byłem żonaty, mam w Anglii syna. Właśnie są jego 9 urodziny.
GM – Jakie są twoje zainteresowania pozazawodowe?
GL – Muzyka, architektura i sztuka. Zanim zostałem zawodowym golfistą skończyłem szkołę w zakresie grafiki i projektowania w Southampton. W przyszłości chciałbym się zająć projektowaniem pól golfowych.