Dla kogo ten golf?

Czy można zapłacić w Polsce za członkostwo w klubie golfowym 175.000 złotych i kogo na to stać. Na forach golfowych rozgorzała po raz kolejny dyskusja – dla kogo w końcu jest ten golf.

 
 
Emocje wzbudziło ogłoszenie przez Pole Modry Las w Choszcznie opłat członkowskich na 2006 rok. W cenniku czytamy: członkostwo założycielskie opłacone w 2006 roku – 150.000 złotych, opłacone w 2007 roku 175.000 złotych.

Ceny są, przyznacie sami kosmiczne. Cłonek założyciel w zamian za swoją inwestycję już nigdy na swoim polu nie zapłaci złotówki, jest bowiem do końca życia zwolniony z opłaty rocznej za grę. Jego nazwisko jest upamiętnione na honorowej tablicy w klubie. Jeśli jest jednocześnie właścicielem posesji przy polu golfowym może rozpoczynać grę na dołku najbliższym swojego domu, a jego goście mają 40% zniżki na green fee.

 Gwoli sprawiedliwości należy przyznać, że inne opłaty nie są aż takie szokujące (choć są wysokie). Ciekawa jest za to konstrukcja cennika. Najniższe opłaty mają miejscowi mieszkańcy (ze stałym miejscem zamieszkania nie dalej niż 30 km od pola) i członkowie dystansowi mieszkający w odległości większej niż 200 km. Wpisowe dla nich jest 2500 zł w 2006 roku, później wzrasta do 7000 zł w 2008 roku. Roczna opłata za grę wyniesie dla takich członków 2000 zł rocznie.

 Zdecydowanie gorzej mają mieszkańcy aglomeracji Szczecina i Poznania oraz inni gracze mieszkający w odległości większej niż 30 km a mniejszej niż 200 km, wpisowe dla nich wynosi w tym roku 6500 zł i rośnie sukcesywnie do 14000 zł w 2008 roku. Dodatkowo gracze ci zapłacą 3000 zł opłaty rocznej za korzystanie z pola (począwszy od 2008 roku).

 Poinformowano nas, że jak ktoś wpłaci wpisowe, to będzie mógł grać bez dodatkowych opłat do momentu otwarcia domku klubowego, co stanie się w 2007 lub 2008 roku.

Analizując te kwoty możemy stwierdzić, że wyrósł nam kolejny ekskluzywny klub golfowy, gdzie raczej biedota nie będzie miała wstępu. Na pewno niekórzy się z takiego rozwoju wypadków ucieszą. Okazało się bowiem, że nie wszyscy golfiści życzą sobie popularyzacji golfa. Niektórzy wprost wypowiadają się, że wolą aby golf pozostał dalej sportem postrzeganym jako elitarny. Nie życzą więc sobie, aby ich Lexus stał obok Skody kolegi. W domku klubowym przy piwku też woleli by posiedzieć z businessmanem niż z urzędnikiem czy nauczycielem.

 Poziom pola, projektowanego przecież przez Gary Player Design, z pewnością będzie wysoki. Złośliwi mówią, że pole musi być doskonałe, skoro inwestycja trwa już dziesięć lat, to musi być porządnie przeprowadzana.  Redakcja może sobie wybrzydzać na ceny mówiąc, że są one za wysokie. Politykę cenową kształtują przecież właściciele pola i nic nam do tego. Narzekanie mediów nic nie zmieni i tak rozstrzygnie rynek. Osobiście uważamy, że członków założycieli, na zaproponowanych warunkach w Choszcznie, będzie mniej niż dziesięciu. Ale życzymy właścicielom pola jak najlepiej i chętnie wypijemy toast na przyjęciu z okazji setnego członka założyciela pola Modry Las.

 Redakcję golfmedia.pl mniej jednak interesuje golf dla elit. My chcielibyśmy aby, golf stał się jak najbardziej powszechny. Nie jest prawdą że wszędzie na świecie jest to sport dla elit, jak chcieliby widzieć to niektórzy. W golfie jest miejsce na kluby prywatne, elitarne – gdzie wpisowe kosztuje setki tysiecy dolarów i na kluby komunalne, gminne – gdzie zagrać można rundę za 10 dolarów.

 Dalej twierdzimy, że nie będzie rozwoju golfa w Polsce bez jego popularyzacji. Jeden z czytelników rzucił pomysł budowy pól do mini golfa w ogródkach jordanowskich dla dzieci. Redakcja popiera ten, być może kontrowersyjny dla wielu pomysł. W czasie zabawy na placu zabaw dzieci poznają rzeczywistość. Jak dorosną na pewno nie będą się pytać –  co to i po co ten golf. Na takie inwestycje można też pozyskać unijne pieniądze. Może warto pomyśleć, aby obok skateparków budować drivingi i place do mini golfa.

 Odpowiedź na tytułowy dylemat jest trywialna. Golf jest dla wszystkich. Dla snobów na zamkniętych polach prywatnych i dla pasjonatów gry na polach pozostałych, w tym otwartych prywatnych, publicznych czy spółdzielczych (bo i takie są w Niemczech i w Szwecji). Od nas golfistów i animatorów golfa zależy jak będzie wyglądał golfowy krajobraz w Polsce za dziesięć lat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *