Porażka, która motywuje

– Mój udział w DHL Wrocław Open, jest porażką, która mnie motywuje i pokazuje drogę w jakim kierunku powinienem zmierzać – powiedział Max Sałuda, jeden ze świeżo upieczonych polskich zawodowców biorących udzał w niedawno zakończonym turnieju "Europejskiej drugiej ligi" – Challange Tour.

 Po dziewięcioletniej przerwie przerwie do Polski ponownie zawitał Challange Tour. Turniej, w którym gra bezpośrednie zaplecze czołówki europejskiego Golfa. Do Wrocławia w dniach 22-25 maja 2008 roku ściągnęła ponad setka najlepszych graczy z tego wielkiego cyklu turniejów. Poprzedni turniej golfowy tej rangi miał miejsce na polu w Rajszewie pod Warszawą jeszcze w ubiegłym wieku, w 1999 roku. Wtedy w turnieju brali udział obecni wielcy światowego golfa Markus Brier, Niclas Fasth, José Manuel Lara, Ian Poulter, Justin Rose and Carl Suneson, który zwyciężył w turnieju. Mamy nadzieję, że wsród uczestników tegorocznego turnieju są też przyszli mistrzowie European Tour.

 – Bardzo się cieszę, że miałem okazję dwudniowej gry z najlepszymi golfistami Europy – powiedział Max Sałuda – bez wysiłku wrocławskich organizatorów, nie było by to możliwe. – Zawodowcy grający na co dzień w Challange Tour są to doświadczeni golfiści, atleci wszechstronnie przygotowani jako sportowcy. – Muszę włączyć do swojego treningu dużo ćwiczeń dotyczacych ogólnego przygotowania sportowego. Jeden z moich przeciwników we flighcie był dwukrotnym zwycięzcą turnieju z cyklu European Tour (najlepszego europejskiego cyklu przyp. red). W ciągu dwóch dni turnieju gracz ten nie wykonał ani jednego próbnego swingu. Po  dwóch dniach przeszedł cut-a z wynikiem 69+65 a widziałem jakie ma jeszcze rezerwy. Po turnieju zdałem sobie sprawę, że po prostu oszczędzał zdrowie, aby dotrwać w dobrej formie do końca czterodniowego turnieju,

 Dwa pierwsze miejsca w turnieju DHL Wrocław Open zajęli Anglicy. Lider po trzeciej rundzie i ostateczny zwycięzca Gary Clark uzyskał wynik 262 uderzeń, 18 poniżej par. Tak jak poprzednią rundę, ostatnią partię Clark rozegrał świetnie. Cztery birdie, reszta par pozwoliły mu uzyskać finałowe 66 uderzeń (-4). Gary Boyd, srebrny medalista w finałowej rundzie zagrał fenomenalnie. Miał aż 8 birdie i tylko jednego bogeya. Dzięki temu jego ostateczny rezultat wyniósł 264 uderzeń (-16). Na trzecim miejscu ex aequo znalazło się dwóch zawodników: Richard Treis z Niemiec i Richie Ramsay ze Szkocji. Obaj zagrali 266 uderzeń, 14 poniżej par.

 Przypomnijmy, że wszyscy Polacy zakończyli udział w turnieju nie przechodząc cut-a. Wrocławski turniej pokazał jak daleki dystans dzieli nas do bezpośredniego zaplecza European Tour. Poniżej rezultaty polskich zawodowców po dwóch turniejowych rundach: Peter Bronson par, Mike O’Brien +6, Marek Bednarczyk +9, Stelmasiak +10, David Ekberg i Maks Sałuda +11, Michał Kasprowicz (amator) i Jakub Ossowski +12, Duncan Geoghegan i Jan Lubieniecki +18, Richard Hughes +20, Łukasz Szadny +23, Tomasz Burant i Jacek Gazecki +29.

 Turniej Wrocław Open w tym roku był rozgrywany jako część cyklu Challange Tour i na starcie zjawiła się cała czołowka tego Tour-u. Arena zmagań wrocławskie pole Toya zostało mocno utrudnione, na czas turnieju zwężono fairwaye i dwa dołki par 5 przemianowano na długie par cztery (w tym trudna ósemka, par 4 – 481 m), nie przeszkodziło to jednak czołówce w uzyskaniu naprawdę dobrych wyników.

Zdjęcie Gary Clark – golf24

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *