Rewanżu za Grunwald nie było

 W weekend 5-6 października 2007 roku zaprzyjaźnione kluby golfowe z Choszczna i Słubic wyznaczyły sobie pojedynek "na udeptanej trawie", o przechodni puchar mistrza Lubuskiego i okolic. Po nadzwyczajnej walce okolice były lepsze o włos, błysk szprychy czy pysk konia.

 Pojedynek rozpoczął się w sobotę na polu Modry Las pod Choszcznem. Jak wiadomo są tam najgłębsze bunkry w Polsce, pokopane, żeby utrudnić życie przyjezdnym, chętnie z Niemiec. Goście z "Am der Oder" nadzwyczaj chętnie zwiedzali ich meandry. Zaliczali też wszystkie pułapki pola w Choszcznie, a to wodę, a to wąwóz na czwartym dołku. Robili to na tyle gorliwie, że na koniec nazbierali 373 punkty stb (z 3/4 handicapu) w przeliczeniu na jednego gracza (było ich 15) wychodzi ok. 25 co wydaje się być wynikiem całkiem dobrym. Gospodarze jednak, uodpornieni nieco na pułapki "Gary Player Design" – projektanta pola w Choszcznie – zagrali lepiej. Razem zdobyli 419 punktów stb co dało im średnią ocenę 28 punktów stb. Zważywszy, że liczono 3/4 handicapu jest to wynikiem nader niegościnnym. Znaczy to ni mniej ni więcej, że reprezentanci Modrego Lasu zagrali średnio na swój handicap.

 W niedzielę na Polu w Słubicach, jak można się domyslić, było dokładnie odwrotnie. Tu wygrali reprezentanci "An der Oder" Golf Club. W sumie mieli 463 punkty stb. czyli średnio 31 punktów. Najlepszy gracz z Niemiec nastukał 38 punktów z 3/4 handicapu. Trudno nawet policzyć ile miałby z całym hcp. Dość powiedzieć, że "gościu" z hcp 36 robi na polu dwa birdie, w tym jeden na dołku par 5 (430m), za każdy z nich dostał po 5(!) stb. Chciałoby się powiedzieć jak dowcipie "u nas takich zwieriej nie bywajet". 

 Ogólnie niedzielni gospodarze postawili przed Choszczeńską legią cudzoziemską (w reprezentacji Modrego Lasu grali też szczecinianie i gorzowianie) trudne zadanie. Piszemy to nie w intencji narzekania, ale aby pokazać jak było trudno wygrać z Niemcami. Wiadomo Niemiec przegrywać nie lubi i dużo jest w stanie zrobić, aby to udowodnić. Gwoli sprawiedliwości w zespole Słubic grało też kilku Polaków w tym Kazimierz Ceglewski, aktualny mistrz tego klubu. Całe szczęście pole w Słubicach jest dość łatwe, a w Modrym Lesie gracze mają handicapy głównie powyżej 30. Jak wiadomo sprzyja to "robieniu" wyniku, szczególnie na krótkich dołkach par 3 (jest ich w Słubicach cztery na dziewięć wszystkich). Dzielnie grając w "jaskini słubickiego lwa" zespół z "Niebieskiego Lasu" nazbierał 429 punktów stb. Po podsumowaniu wyników okazało się, że jest:

Modry Las vs. "An Der Oder" 848:836.

 Victoria wygraliśmy o dwanaście oczek. Całemu zespołowi zwycięzców należą się gratulacje za ambicję, było trudno, tym większa radość ze zwycięstwa. Pokonanym pozostaje satysfakcja z równej, ambitnej walki. Chylimy czoła!

 Najlepszym graczem brutto (liczono sumę wyników z obu dni) był kapitan Modrego Lasu Bogusław Bil (na zdjęciu na czołówce, z pucharem za zwycięstwo)  164 uderzenia, wyprzedził lidera słubickiego klubu Kazimierza Ceglewskiego 170 uderzeń. W klasyfikacji netto (3/4 HCP) kolejność była następująca:

1. Grunemann Emil 70 pkt. stb.

2. Fritsche Andreas 68 pkt. stb.

3. Witold Siwko 68 pkt. stb.

Rewanż za rok tym razem "match play".

 

Uczestnicy "w kupie" 

 

Emil Gruneman był miejscowym bohaterem, zebrał burzę oklasków. Tu odbiera puchar z rąk Roberta Woźniaka miejscowego pro

 

Tak trzeba się cieszyć z pucharu! Demonstruje Andreas Fritsche 

 

Coś ten Witek Siwko (po prawej) jest zawstydzony, nic dziwnego przywykł do wygrywania a tu dopiero trzecie miejsce

 

Zwycięska "czwórca": Witold Siwko, Bil Bogusław – "from Poland",  Emil Gruneman,  Andreas Fritsche – "From Germany"

 

Zwycięska drużyna Modry Las Golf Club

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *