Golfowa Nowomowa

Otrzymaliśmy list od sędziego golfowego i wydawcy "Golf & Life" Jerzego Czaplejewicza na temat polskości języka golfowego. Temat jest zawsze aktualny dlatego zamieszczamy go w całości. Zapraszamy do zabrania głosu na ten temat.

 „Nadszedł już czas na dyskusję nad polskością języka golfowego. Szykowaliśmy się od dawna na poruszenie tego tematu i trochę zmobilizował nas list podpisany J.A.Markowski z Wrocławia. Takiego nazwiska nie ma na listach PZGolf ale z tekstu wyraźnie wyczuwa się daleko idącą znajomość golfa. Otrzymujemy uwagi na temat tłumaczeń, jedne sympatyczne inne nie (i te – to zwykle anonimowe ). Wszystkie są dla nas cenne. Czasami celowo używaliśmy trochę przewrotnych określeń aby wywołać dyskusję i korespondencję.

 W jednym z wydań "Golf & LIFE" celowo umieściliśmy określenie "golfin" jako określenie pań grających w golfa jako amatorki. Język polski jest przewrotny i czasami umożliwia wyciągnięcie tzw. podtekstów. Określenie golfin konsultowaliśmy z kilkoma paniami i w zasadzie nie było obiekcji chociaż wywoływało dyskusję lub chwilę zastanowienia. Anglicy mają także kłopot z wyraźnym i precyzyjnym określeniem i szukają określeń opisowych – "amateur lady golfer" "professional lady golfer" ponieważ w Regułach używa się "player" oznaczającego  biorącego udział w zawodach golfowych zawodnika wszystkich możliwych płci. Niemcy mają golferin, a jeden ze znanych producentów odzieży zamieścił smukłą sylwetkę "lady golfer" jako znak rozpoznawczy, który uzyskał zwyczajową (?) nazwę "golfinka". Szukaliśmy skrótu , który by uwzględnił i "niósł" stosowną informację w nazwie. Golfinka dla juniorek a golfin dla nie-juniorek może być ale nie musi być rozwiązaniem. W języku amerykańskim przyjęło się stosować skrót golfin lub golfing oznaczający "grę w golfa" lub wręcz wyprawę/wyjazd na grę w golfa: www.goingolfin.com, www.golfingaround.com, www.golfin.dk, www.golfinthecarolinas.net, Day Golfin, golfinnews.com, Golfin’ For Green`Golf Tournament, Golfin’ by The Beast Watch it on MySpace Videos itd.

 Określenie "zawodniczka": jest najprostszym rozwiązaniem dla kobiet biorących udział w zawodach. Ale niech się to stanie przyczynkiem do dyskusji. Czy akceptujemy w języku polskim stosowane powszechnie na polach golfowych określenia oraz ich pisownię fonetyczną lub nie;

dropować – dropuj, zadropuj,

markować – zamarkuj,

pating green, pater

i całą masę angielskich określeń wplatanych w polskie zdania mimo, iż istnieje polskie tłumaczenie. Dotyczy to szczególnie definicji golfowych. Może lepiej pozostawić definicje w brzmieniu oryginalnym a tylko spolszczyć ich pisownię? Większość naszych sąsiadów dokonało tłumaczenia na język ojczysty ale my nie musimy iść ich śladem."

Tak napisał Jerzy Czaplejewicz.

 Prawdą jest, że mową golfistów jest swoista nowomowa będąca mieszaniną słów polskich i angielskich. Golf w Polsce istnieje już lat piętnaście. To prawie pokolenie i chociaż lwia część polskich golfistów gra tylko od kilku lat nie należy zapominać, że pewne schematy językowe są już zakorzenione i bardzo trudno będzie je zmienić.

 Wprawdzie rozpoczynamy grę z tee, ale często idziemy na start. Mówimy też gdzie jest start następnego dołka lub alternatywnie gdzie jest następne tee. Jeżeli wpadniemy w hazard (do wody, do bunkra) to musimy piłkę zadropować. Nie rzucić przecież, bo dropowanie to wprowadzenie piłki zgodnie z regułami golfa. Natomiast piłeczkę na greenie zwykle zaznaczamy a nie markujemy, choć do tego zaznaczenia używamy zwykle markera. Pytamy się partnera gdy sami nie mamy markera, masz coś do zaznaczenia piłeczki, zamiast powiedzieć pożycz markera. Może to stąd, że w Polsce zwykle zaznacza się położenie piłeczki "byle czym" a nie markerem służącym do tego celu. Nawet jak ktoś ma markera przy rękawiczce (co jest częste) zaznacza czym innym, bo nie chce mu się go odpinać. Ot taka przekora Polaka.

 Nazwy kijów golfowych pewnie już pozostaną, dość powiedzieć, że putter nie ma polskiego odpowiednika. Polskie tłumaczenie "popychacz" lub "wprowadzacz" brzmi interesująco, choć tylko w kategoriach żartu. Krotochwilne staropolskie "zaganiacz" czy też "naganiacz" byłoby na miejscu, prawda?

 Nazwa innych kijów – drewna lub żelaza nie wydają się specjalnie udane. Niektórzy jednak używają tych określeń. Na przykład grają "aproacha" żelazną dziewiątką. Szczęśliwie numery ironów i woodów rzadko kiedy się dublują i dziewiątka, ósemka, szóstka oznacza zwykle irona co pozwala na skróty komunikacyjne. Przy innych kijach zwykle dodajemy anglicyzmy: np. zagrałem siódemką wood. Driver nie ma polskiego odpowiednika, drive to wprawdzie po polsku wybicie ale niekoniecznie jedynką drewnianą, nie ma więc tu pożądanej precyzji komunikatu.

 Swoistym kuriozum jest, używane przez niektórych kolegów, dosłowne tłumaczenie „green in regulation” – osiągnąłem green w regulacji. Regulacja po polsku to proces ustawiania parametrów czegoś i z regularnością niewiele ma wspólnego.

 Aproach może po polsku znaczyć zbliżenie do flagi, dogranie do greenu, ale nie brzmi to zbyt zręcznie. Podobnie green nie ma polskiego odpowiednika. Spotykaliśmy ludzi, którzy dogrywali na zielone, ale byli to zwykle Polonusi, którzy nie mając kontaktu z "polskim" językiem golfowym tłumaczyli pojęcie green dosłownie. Tłumaczyć fairway na polski można różnie, najzręczniejsze chyba to tor gry. jednak jak piłka wpadnie w rough to tor gry mamy poza fairwayem. To może grajmy wybicia na dobre (sic! miejsce) odpowiednik „dobrej drogi”. Konia z rzędem temu kto to rozezna.

 Tak naprawdę ilu golfistów tyle wariantów języka golfowego. Sezonowo pojawiają się mody na jakieś określenie, później pewne wyrażenia znikają. Język jest materią żywą tworzoną przez ludzi, i tylko społeczność golfowa kształtuje go przez codzienną werbalizację. Możemy sobie na ten temat pogadać, w końcu jest zima, choć się chyba już niedługo skończy, czego wszystkim fanom golfa i sobie uprzejmie życzymy.

Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *