Mistrzostwa Zachodniego Pomorza

Zwycięzcą Mistrzostw Pomorza Zachodniego w Golfie został Max Sałuda z Binowa. Max z wynikiem 220 brutto (+4) zdeklasował rywali. Drugi brutto Piotr Dąbrowiecki (Amber) był za nim o 18 uderzeń.

 Max Sałuda w finale na polu Modry Las zagrał 73 (+1). Zwycięzca odjechał … rowerem. Jak to skomentowano żartobliwie, lepszy prawdziwy rower niż teoretyczny samochód za "hole in one" ( w czternastoletniej historii polskiego golfa nikt go jeszcze nie wygrał). Trzecie miejsce brutto zajął Jędrzej Łopatto z Choszczna. Krzysztof Bil rundę w Modrym lesie zakończył z wynikiem 85 i otrzymał nagrodę dla najlepszego juniora w klasyfikacji brutto.

 Max w trakcie rundy na polu w Binowie trafił "hole in one" na ósmym dołku. Młodzież żywiołowo dawała upust swej radości, tak, że na pół pola było słychać radosne pokrzykiwania. Obeszło się bez zwyczajowego stawiania. Max jest świeżo upieczonym studentem, a wiadomo jak u braci studenckiej z pieniędzmi.

 Kobiety w mistrzostwach nie dopisały, było ich kilka. Dorota Jankowska nie miała wiec problemy z wygraniem obu klasyfikacji kobiet – brutto i netto. Największa rywalizacja jak zwykle trwała w klasyfikacji netto. Ostatecznie wygrał Kazimierz Mendak, który zagrał trzy równe rundy na trzech polach i zwyciężył zasłużenie. Jest to duża sztuka z handicapem 10 wygrać netto z graczami HCP 36. Kazio miał razem rezultat 222 uderzenia. Drugi netto był Grzegorz Raczycki (również członek Binowo Park) ze stratą uderzenia a trzeci, co równiez jest warte podkreślenia Max Sałuda 224.

 Pole w Choszcznie jest ciągle jeszcze w budowie, ale grać na nim można nie gorzej niż na innych mistrzowskich polach. Trudności techniczne dołków wymuszają, dobrą regularną grę. Przy jakimś kiksie z łatwością można zakończyć dołek tzw. "dwucyfrówką" czyli wynikiem na dołku opisanym wynikiem 10 i większym. Wielu graczy z pokorą musiało przyjąć takie wyniki.

 Dojazd na pole jako żywo przypomina Safari w Afryce. Każdy z samochodów jadących piaszczystą drogą dojazdową wznieca tumany kurzu. Po wjeżdzie na pole soczysta zieleń trawy rekompensuje jednak trud dojazdu. Pogoda w czasie rozgrywania rundy finałowej była iście tropikalna. Połączenie męczącego upału z ciągnącą się w nieskończoność grą (niektóre flajty spędziły na polu siedem godzin) postawiło przed golfistami nie lada zadanie. Tylko najlepiej przygotowani kondycyjnie gracze wytrwali w dobrej formie do końca. A jak ktoś nie wierzy, że golf jest sportem niech wybierze się na siedmiogodzinny spacer przy 35 stopniowym upale. Koniec – końcem z wiadomego powodu wyniki finałowej rundy w Modrym Lesie były przeciętne. Jedynie zwycięzca Max Sałuda pokazał klasę i zagrał trzecią kolejną runde w okolicy para pola.

 Trzydniowy turniej na trzech różnych polach, jest w ocenie redakcji jednym z najciekawszych w Polsce. Pola w Binowie, Kołczewie i Choszcznie są różne w swym charakterze i sprawdzają całokształt golfowych umiejetności. Gratulacje dla organizatorów za pomysł i realizację. Wprawdzie tegoroczny turniej zorganizowano "na ostatnią chwilę" ale na pewno było warto. Z pewnością taki turniej powinien znaleźć sie w oficjalnym terminarzu PZG, a co za tym idzie gracze powinni zań uzyskiwać punkty do rankingu krajowego. Taką propozycję poddajemy pod rozwagę Prezesowi PZG Piotrowi Mondalskiemu. Dla nas jest to jeden z turniejów najlepiej oddających klasę golfową zawodnika.

Zdjęcia z turnieju zamieścimy wkrótce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *